środa, 5 marca 2014

04/05-03-2013


Szpital lub akademia. •kilka lat temu śniła mi się ta lokalizacja i była szara, cicha i ponura, moja babcia mnie oprowadzała po tym miejscu we śnie•

Duża, jasna sala o wysokim, 15 metrowym suficie nie miała prawie żadnego wyposażenia- po środku sali stał stół operacyjny, przy ścianach znajdowały się ławeczki jak z poczekalni do przychodni: segmentowe krzesełka na jednej ramie, a przy wejściu stało białe biurko z bezimienną, pozbawioną twarzy pielęgniarką z końca PRL-u.

Stoję w tej sali, przyglądam się otoczeniu. Na stole operacyjnym siadają zmarłe krewne: babcia i ciotka, zmarłe siostry. Ubrane są niczym Matka Teresa z Kalkuty- jasne szaty, jasno-błękitna husta zakrywająca prawie całą głowę i twarz.
Z ciał zostały im czarne szkielety pokryte resztkami równie czarnej, gnijącej tkanki mięśniowej, która tworzy ażurową pajęczynę włokien rozpiętą pomiędzy kośćmi.
Naszą trójkę zaczyna otaczać pełno lekarzy, pielęgniarek i sanitariuszy. Wszystko i wszyscy są przesadnie sterylni oraz pozbawieni twarzy, oczu czy włosów; są jak kukły. Napierają na mnie i próbują mi zerwać twarz; chcą mnie pozbawić mojej osobowości, zabić mnie i zjeść moją duszę.
Moja ciotka podnosi lekko głowę i ukazuje mi kawałek swojej dolnej szczęki z czarno-żółtymi zębami, które wydają się być wyszczerzone, prawie uśmiechnięte.
Zaczynam walczyć z motłochem kukieł. Wyciągam z serca rozżarzony miecz i ucinam najpierw dłonie, a później na ślepo siepię, siekam i krzyczę, że nikt ani nic nigdy nie dostanie ani mnie, ani mojej duszy, choćbym miał zabić każdego boga i diabła, nic nie zagarnie Świątyni Mojego Jestestwa.
Kukły się mnożą i mnożą. Ich trup ściele podłogę i po dłuższej chwili sterta zaczyna rosnąć, a wraz z nią, "wspinam się" coraz wyżej sufitu pomieszczenia do momentu, kiedy mogę się przebić mieczem przez jasną warstwę: wysypuję się przez sufit w przestworza nieba. Spadam w dół, przez i przebijam się przez dach mojego domu, w moim pokoju na poddaszu, w moje ciało.

Budzę się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz